Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Natuskaa

Mecenasi
  • Postów

    1 699
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Natuskaa

  1. Nie każdemu los dał uszy do słuchania czasem człowiek się urodzi całkiem głuchy chociaż ładnie wyglądają jego uszy na nic wszystko bo nie słyszy co gra w duszy jeden łomot potrzebuje brać i dawać jedne bzdury sąsiadowi opowiadać po to właśnie trzeba ziemi dróg utartych małych form języków prostych i tonacji żeby taki co gdzieś zbudzi się o świcie mógł poćwiczyć lepsze metody na życie
  2. Niedawno jeden znajomy mi opowiadał o rozmowie w sprawie zbierania datków (podobno w nazwie były anioły). Rzekomo pół puszki miał dostać on (zbierający), a druga połowa miała być rozdysponowana przez zarządzającego, jakieś procenty dla firmy, a ochłapy miały trafić do tej osoby, na którą faktycznie zbierano pieniążki. Nie wiem czy mu wierzyć, ale od czasu w którym to usłyszałam, nie patrzę już tak bezkrytycznie na puszki pod marketami. Pozdrawiam :)
  3. Czytam Twój komentarz któryś już raz i no... uśmiecham się za każdym jednym podejściem. Gdyby to tak można dostroić, mielibyśmy harmonię. Dziękuję za pochlebne słowa :) Również pozdrawiam. Jeszcze odpływy i kołysania... Nadzieja jest jak fundament, bez niej niczego nie można budować. Dziękuję za przybycie w moje progi :) Również pozdrawiam.
  4. Różnorodność działa jak przyprawy, byle nie przedobrzyć :))
  5. Jedni powiedzą, że tak, drudzy powiedzą, że nie... zależy od odbiorcy. Dzięki za zatrzymanie się nad tekstem. Pozdrawiam :)
  6. Muzyka widocznie domaga się większej uwagi, ciekawe dlaczego? Dziękuję za odwiedzinki. Pozdrawiam :)
  7. Dziękuję Ci za miły komentarz. Istotnie to o dźwiękach i nie tylko :) Również pozdrawiam.
  8. mijam ludzi mijam ich gitary kontrabasy skrzypce wiolonczele i patrzę jak dmą w te swoje trąby albo coś śpiewają barytonem muzycznie od siebie odstajemy w innych siedząc salach koncertowych innych szukając sobie perełek żeby bęben nam jak serce walił niby nastrojeni jedną gamą a każdy innych chwytów próbuje ciśnie palec by wydobyć siebie poprzez dźwięki jakie mu powstają wnet zamykam oczy i odpływam kołysana tym ludzkim przyjęciem chociaż jeszcze fortepian prowadzi choć głos ciepły wysoko unosi odnajduję miejsce najważniejsze
  9. ... coś, jak oderwanie się od jakieś tradycji i rozwój. Tak mi się odczytało. Pozdrawiam :)
  10. Natuskaa

    Wydech

    Dało się nawet zauważyć lekkie podobieństwo do świata chwilę wcześniej oglądanego na ogródku. Pozdrawiam :)
  11. Grubym „sznurkiem” przywiązuję się do ludzi. Ciągną, kiedy chcą odejść, kiedy ja odchodzę... ciągną. Spieram się z nimi, dyskutuję w kółko wyciągając te same argumenty, jak to człowiek ma w zwyczaju. To nasza próba, tak właśnie szukany doskonałej na naszą relację długości „sznurka”. Czasem ktoś szarpnie, wtedy lecę za nim, jak wózek czterokołowy, ciągnięta tak długo, na jak długo mu sił wystarczy, by mnie ciągnąć, tak długo na ile mi starczy odwagi, żeby poddać się jego kaprysowi, jego teorii, punktowi widzenia, pogodzie... Staram się robić to tak, aby rozjaśnić mu ścieżki, by mógł bez przeszkód prowadzić mnie, prowadzić siebie, nas prowadzić i nie wiadomo kogo jeszcze. Prędzej, czy później przestaje ciągnąć, siada zmęczony, pije sok z pomarańczy i zagryza kruche ciastko z marmoladą w polewie czekoladowej. Oddycha trochę za szybko, ja też jeszcze nie odzyskałam równowagi, ale pomału oboje wyrównujemy pulsy. Schodzi z nas gorączka. Patrzę na niego, na tego, za którym jeszcze przed momentem pędziłam i nie mogę się nadziwić, jak bardzo się zmienia. Rysy mu łagodnieją, oczy wypełnia spokój, a kiedy mnie częstuje swoim posiłkiem, wszystko zdaje się być na swoim miejscu, nawet ta pogoń, bo przecież to o wspólne spędzenie czasu chodziło, co prawda w sposób z lekka urozmaicony, ale jakby nie patrzeć ostatecznie nagrodzony. Myślę sobie, że chyba jest zadowolony z tego, że nadal przy nim jestem, że nie zdołał uciec do swojej samotni, zamykając się na trzy spusty przed światem: moim, twoim, jego i ich także. Jest ze mną, jestem z nim, jest z wami, jesteśmy ze sobą. Być może uratowałam jakiś świat, przynajmniej na teraz, być może mój świat został uratowany... ale skąd wiedziałam, że warto? Wieloświat zamknięty w ludzkich twarzach, skłania mnie do ciągłych wędrówek w poszukiwaniu coraz to nowych form zachowań własnych i cudzych, po czym wydobywaniu tych, które pozwolą mi poczuć się wśród innych światów, jak u siebie. Znam dobrze własne położenie w tym kosmosie, więc kręcę się tak, jak powinnam. Nie ustanę w tej czynności do samej śmierci. Jeśli nie szukamy „sznurka” dla zawiązania relacji z tym i z tamtym ludzkim światem, oplatamy się problemami i nieruchomiejemy wśród ogólnego ruchu. Jeśli tak się stanie, będziemy musieli czekać, czasami bardzo długo, aż ktoś nas dostrzeże takich poplątanych i rozplącze, a potem pozostanie w bezpiecznej odległości, tak długo jak długo będzie trzeba, abyśmy na nowo nabrali pędu.
  12. Oczywiście, one są niebanalne :) Siadam przy nich i zastanawiam się "co autor miał na myśli?" Miłego dnia życzę :)
  13. Nie ma terminarza - jest odpoczynek, jako świata zachęta do przemyśleń. Pozdrawiam :)
  14. Te Twoje komentarze... Miło, że zatrzymuje :) Również pozdrawiam.
  15. Uważasz, że to najlepszy ze światów, jaki jesteś w stanie sobie wyobrazić? Nie przewidujesz, że mogło być lepiej, że może czasami wystarczy powiedzieć "tak" zamiast "nie", lub "nie" zamiast "tak"? Za każdym razem, kiedy tworzę sobie scenariusz, od razu staram się włączyć komunikat "wszystko o czym pomyślałam, już się wydarzyło". Ale o czym jeszcze nie pomyślałam? Hmm... Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam :)
  16. Do tego nie da się przyzwyczaić, bo każda jedna taka znajomość, zostawia zabliźnienia po ranach, które już tak długo się goiły, że wyglądały na nieuleczalne … ale dlaczego odchodzą wspólnie? Dokąd? – pytam. Gdzie mam pójść, żeby znów cię mieć, jak chleb i sól, jak chwilę co jest? I choć wiem, że czas wcale nie istnieje. ciężko się ogarnąć… Kolejny pomnik nauczyciela, ułożę więc z dostępnych części: z ludzi którzy mnie potrzebują, z otaczających mnie co dzień ludzi, z ludzi od niego odmiennych, szepcząc modlitwę dziękczynną… zapytam - czy mogło być lepiej?
  17. Życie pisze historie, które aż proszą, żeby je zapisać :) Dziękuję, pozdrawiam. Dla tego, co się zakończyło mam szeroki uśmiech, o taki... :))). Dla tego, co przede mną same znaki zapytania... ??? Dziękuję za pochylenie sie nad tekstem, pozdrawiam :)
  18. Nie wątpię :) Dzięki za odwiedziny. Pozdrawiam. Dziękuję za to miłe słowo. Pozdrawiam :) Historia wrzątku? Ok, nie wnikam... Uwaga skoro złapana, będzie na sznurku ciągana. :)) Dziękuję i pozdrawiam.
  19. a więc tak wygląda śmierć tak że umiera się przy okazji być może innych śmierci wokół owijam umysł tęsknotami nie ma już i nie będzie bo oto jeden świat cały odszedł do przeszłości rutyna gdzieś odrzucona już wcale nie oddycha i tylko uszy nadstawiam na odzywający się jeszcze co jakiś czas telefon nie boli nic i nic nie kłuje ciało nie domaga się uwagi to tylko umysł ten który nareszcie odnalazł i pojął swoje ogniwo zgubione wstawił w dobre miejsce teraz syty i głodny zarazem na obojętnej mu ziemi nie widzi dalszej drogi może coś mu się przyśniło że będzie mógł wiecznie w delikatnej bywać relacji żyć spokojnie i miarowo może mu się wydawało że tak na zawsze zostanie że będzie się wspinał powoli bez podpór albo bandaży za to z sercem otwartym dziś w jakimś grobowcu leży najjaśniejszym z ciemnych nie oczekując niczego więcej bo oto coś się zakończyło
  20. Ślicznie napisane o tęsknocie :) Pozdrawiam
  21. Dziękuję za owy gest :) Pozdrawiam
  22. więc chyba odpuszczę przy kominku usiądę spojrzę na siebie z zaciekawieniem :) Pozdrawiam
  23. :)))... dzięki Pozdrawiam
  24. Ułożyli się w niezwykłą formę: nogi, ręce, biodra... głowy. Wszystko wygięte w wykrzyknienie. Przegarniam ich z widoku, jakbym kurz zgarniała na mokrą ściereczkę. Jeszcze przez chwilę przyglądam się im. Pod strumieniem bieżącej wody płuczę ich w zlewie, potem słucham, jak rurami spływają do kanału „zapomnienia”. Nie wiem jak to się dzieje, ale szybko wracają. Czy wyparowują i z deszczem znajdują jakieś wspólne tematy, a może to powinowactwo. Niemniej skutkiem zrządzenia, zarządzenia lub jakiegoś przymusu mi nie znanego znów ich oglądam, ponieważ nie chcą się rozpuścić, ani zgnić... Mają tysiące kończyn, a liczba ta rośnie. Składają się w jeden organizm wewnątrz którego plączą się włosy haczone pierścionkami, ktoś rzuca dolarami, inny wpycha w to samochód, kochankę i psa wystawowego z rodowodem. Jest też plik przepowiedni i jakiś program telewizyjny, a wszystko łączone strachem. A cóż strach? Obdarty z godności jak zawsze lecz skromny tak, że przyciąga spojrzenia i uwagę. Jest na otwartej przestrzeni, więc zginąć nie ma jak. Leje go deszcz, wiatr smaga, a ten niewzruszony, kaleki i brzydki stoi. Czasami w tej niekształtnej masie ktoś krzyknie, kiedy mu tłum złamie nogę w kolanie, albo łokciem sprawdzi kondycję szczęki. Tłuką się bowiem teorie wewnątrz tego bytu nie na żarty, ale na pięści, na słowa, na czarną intuicję, która jest wyjawiana w postaci wielkiej acz ujawnionej tajemnicy, która od momentu podania „odbiorcy” podgrzewa atmosferę krążąc z rąk do rąk, ust do ust, myśli do myśli i bezmyślności do debilizmu. Ktoś się w tym jednak odnalazł, sklep otworzył z medialnymi nowinami, pobiera je od ludzi z nadgarstkami przewiązanymi sznurem wielowątkowej historii nie zawsze prawdziwej. No i ta nieuformowana zbieranina zatrzymuje się co rusz pod moim oknem. Kiwa żebym podeszła, daje nieprecyzyjne znaki, a w końcu pyta „czy życzę sobie, żeby na mnie poczekała?”, że mam dać szybką odpowiedź, bo się spieszy, bo szansa jest teraz jakaś z ostatnich pierwsza na podniesienie rabanu albo przynajmniej powagi, a przede wszystkim na zwężanie horyzontów, kopanie poglądów, kolidowanie wzajemne, krwi zatrzymanie w punkcie jeszcze nie określonym. A ja, cóż ja? Podchodzę ze ściereczką, przecieram szybę, przecieram się z tym ciemnym obrazem okraszonym przepowiedniami. Potem idę w kierunku zlewu pomna, że oto nastał nowy dzień, i tylko ode mnie zależy jak go wykorzystam.
  25. Mieć wybór... bezcenne :) Dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...