Złotodźwięki Dunajec w cudownej dolinie
Gra mu u stóp od Pionin bieżąc zapieniony
A Niedzica kochanka z swej piersi omszonej
Tęskni ku niemu — milcząc we mgłach swoich ginie...
Dziś tak Węgier i Polski wolność podeptana
Wielką kształtów przeszłości zachwyca postacią,
O gdybyście umiały — narody! być bracią,
Dawnoby wasza wolność była odzyskana...
O! tu płacz Polskie orle i ostrz swoje Szpony
I wyleć chrobre w górę duchem uniesiony,
A potrafisz ty jeden — być — roztysiączniony!
Tutaj wzniósł tłum rycerzy piersią mur szeroki
Gdy wrzasła trąba boju z nad stromej opoki —
I — o te ściany brzmiały Zawiszowe kroki!
II.
Słońce krwawo się chyli w morzu rubinowym,
Między olbrzymie szczytów szkielety zapada,
Zgasło!... a duch swą boleść samotnie spowiada
Gwiazdom, co już się na tle schodzą lazurowym...
W chmurach odległych wieków o Czarna postaci
Stoisz — i milcząc mierzysz przepaście, którymi
Oddzieliły cię wieki od dziejów tej ziemi —
Oko twoje jak piorun spogląda w swych braci!
Oni zawsze Ci sami! tylko dumne czoła
Cierń mają — których owoc — jak słońce u wschodu — —
O cieniu! kiedyś wrócę tu — arfa zawoła
Ciebie może przed oczy smutnego narodu...
O! lecz duch twój łzę dużą w ten kielich porzucił,
Którego od ust naszych stwórca nieodwrócił!...