Skończyły się trudy szkolne,
Prace ciężkie i mozolne,
Nudna greka i łacina,
Już spać poszły do komina,
A my wolni niby ptacy,
Oddychamy dziś po pracy.
Hej! siostrzyczko, kwiatku mały!
Coś tęskniła przez rok cały
Do braciszka, który w szkole,
Przebył w ciężkim go mozole:
Otrzyj oczy zapłakane,
Bo już wnet przed tobą stanę!
A gdy spytasz moja złota,
Jak mi szkolna szła robota?
To zgadywać ci nie każę,
Lecz świadectwo ci pokażę,
A w niem ujrzysz blaskiem lśniące,
Wszystkie stopnie celujące!
Bom ja roku nie zmarnował,
Jam pod ławkę się nie chował,
A choć nieraz trudno było,
Spać się chciało, w oczach ćmiło,
Nie straciłem nic na czasie,
I dziś jestem w czwartej klasie!
Choć o kątach dowodzenia,
Twarde były do zgryzienia;
Choć łacina albo greka,
Namęczyły dość człowieka,
Tom doświadczył przecie tego:
Dla chcącego — nic trudnego!
Lecz dziś za to mogę śmiało,
Duszą się weselić całą!
Biegać z fuzją po gaiku,
Hasać sobie na koniku,
Dziś to wszystko zrobić mogę!
— Hej! Walenty, dalej w drogę!