Pożegnanie

Autor:

Panna młoda, jak jagoda,
 Stojąc we drzwiach płacze:
 „Kiedyż ja cię,
 „W naszej chacie,       
 „Tu znowu obaczę?“

Przed dziewczyną, przed maliną,
 Stoi chłopak zbrojny,
 A koń wrony,    
 Kulbaczony,
 Rwie się niespokojny.

Ciężka droga, bo na wroga,
 Nie rwij się koniku!       
 W krwawym polu,
 W srogim bolu,
 Legnie was bez liku.

„Idź, gdy trzeba! niech Cię nieba,      
 „Niech Cię bóg prowadzi!
 „Lecz ten krzyżyk
 „I szkaplérzyk
 „W boju nie zawadzi.      

„Za wygraną zmów co rano:
 „Trzy Zdrowaś i Wierzę;
 „Kto pobożny
 „I ostrożny,       
 „Tego i bóg strzeże.“

Rzekła — płacze. — Wrona kracze,
 A to wrzask złowrogi.
 Nie pomoże       
 święty boże!
 Kraj nad wszystko drogi.

Przyjął krzyżyk i szkaplérzyk,
 Westchnął — dosiadł konia —       
 Skinął głową:
 „Bądź mi zdrową!“
 I ruszył wzdłuż błonia.

Ale prędzéj z szaréj przędzy       
 Srebrna nić wypłynie,
 Niż we swaty
 Do jej chaty
 Staś kiedy zawinie.       

Czytaj dalej: Na jesieni - Wincenty Pol