Pożegnanie na Kalwarii

Autor:

Stary zamek Lanckorony
 Na wyniosłej górze stoi;
Gdy w Krakowie biją dzwony,
 Dźwięk górala ucho poi...       

Widne stamtąd Szląskie błonie,
 I Krakowa złote wieże;
Gdy człek spojrzy ku ich stronie,
 Radość jakaś serce bierze...       

Pod zamczyskiem Lanckorony
 Kalwaryjskie biją dzwony;
Między zboża, góry, chrusty,
 Ciągną ludzie na odpusty.      

Płynie drogą tłum Szlązaków,
 Aż się człeku w oczach dwoi;
Ale smutny stary Kraków,
 Bo w Krakowie Moskwa broi...

MATKA

Synu! biednaż moja głowa
Na wiek stary! gdzieś po świecie,
Aż od puszczy Augustowa,
Idę szukać moje dziecie...       
Na tom-ż ciebie wykochała
W ciężkiej trosce óczmi memi,
Bym wygnańca dziś szukała
Sama obca — w obcej ziemi!?      
Gdzież cię oczy poprowadzą?
O czem pójdziesz w cudze kraje?
Ludzie, tylko sobie radzą,
Serce do nich nie przystaje...      

SYN
Matko! ludzie nie Tatary,
A łez polskich mowa znana;
Wszędzie króle, wszędzie cary,
Wszędzie jedna jątrzy rana. —       
Łatwiej, matko! nam z obcemi
Żyć od rodzin naszych zdala,
Niż wśród swoich, w własnej ziemi,
Być nękanym od Moskala...       

MATKA
Nie trzymajcie z Francuzami!
Oni wszystkich was wytracą.
Bić się będziesz z Arabami,
Ach! i bóg wie święty za co?       

SYN
Łatwiej, matko! z Arabami;
Arab Polskę nie rabował,

Nie pomiatał sierotami,
Arab księży nie mordował...     
  
MATKA
Ależ jakaż korzyść będzie
Stąd dla ciebie, Polsko biedna?
Wiecznie, wiecznie piosnka jedna,
Tylko dobrej krwi ubędzie.       
Powróć, synu! do twej roli;
Nie to dziecię matce sprzyja,
Co ją kocha w dobrej doli,
Lecz co w biedzie jej nie mija.       
Ja cię skryję w nasze bory,
Tam cię Moskal nie wyśledzi:
Codzień siostra cię odwiedzi
A co tydzień ksiądz Artory;       
A ja sama, moje dziécie!
Przy mem sercu cię utulę,
Jeść przyniosę ci o świcie,
A co wieczór dam koszulę.       

SYN
Co? i ja miałbym się chować
Przed Moskalem w puszczę ciemną?
Może i za grzech żałować
Przed tym, który drżał przedemną?       
Żal ustąpić musi dumie,
Oczy krwawe łez nie ronią;
Ja kraj kocham tylko bronią,
Tylko śmiercią służyć umię!       
Matko! matko, pomyśl sobie!
Gdybym słyszał twoje żale,
Gdybym widział, że Moskale
Jaką krzywdę robią tobie,       
Gdybym słyszał na uboczu,
Jak moskiewska broń brzęknęła,

Mnie-by z serca, mnie-by z oczu
Krew kipiątkiem wytrysnęła.      

Tu przerwały mowę łkania,
 A w kaplicy poszarzało;
Przed obrazem zmartwychwstania
 Jaśniej światło lamp zadrżało...      

I nadziei — czy wesela
 Promień z oczu zbawiciela
Blaskiem cudu w duszę strzelił,
 I upadłą rozweselił.       

I już gwiazdy zapadały,
 Gdy tręzlami konik dzwonił,
A na koniu jeździec gonił
 Wzdłuż gościńca — a ku Białéj.      

Czytaj dalej: Na jesieni - Wincenty Pol