Obraz cudowny

Autor:

Pośród tatarskiej bitwy znaleziony
 Dziwnym trafunkiem przed dawnemi laty,
Stał obraz święty, w frambudze złoconéj,
 W rogu sypialnej komnaty.      

Stary pan Miecznik dostał go w puściźnie
 Po swoich przodkach pogłowia męskiego, —
A tak go cenił, że już po Ojczyźnie
 Nadeń nic nie miał świętszego.      

Ale nie dziwno; ile bowiem razy
 Dom, lub Ojczyznę, klęska dojąć miała,
Twarz matki boskiej, twarz panny bez skazy
 Cudowne znaki wydała:       

Pobladła Ona, kiedy w Targowicy
 — Panie im odpuść! — zdradę uknowali,
I na łup obszar rozległej ziemicy,
 A lud na mękę wydali.       

Pobladła Ona, gdy na polską ziemię
 Trzech nieprzyjaciół nastąpiło srodze, —
Kiedy przez Pragę, kosząc polskie plemię,
 Moskal po krwawej szedł drodze.       

Lecz od lat wielu nic już nie słyszano
 W domu Miecznika o podobnym cudzie,
Aż wczoraj w nocy — mówią dworscy ludzie —
 Nowy cud jakiś ujrzano:       

Obraz rozgorzał ogniem błyskawicy,
 Ze ściany szabla turecka zleciała,
Posada dworca starego zadrżała,
 I lampa zgasła w świetlicy.       

A koń zatętnił świtem wśród wąwozu,
 Z listem pośpieszał goniec od obozu:
I odgadnęli dworscy, co się święci,
 Bo list miał czarne pieczęci...      

Drżącą go ręką pan Miecznik rozwinął
 Pobladł — „Przez rany zbawiciela pana!
„Słuchajcie! Kicki i Kamiński zginął!
 „Pod Ostrołęką przegrana!“

Czytaj dalej: Na jesieni - Wincenty Pol