Oj, Stachu, miły Stachu!
Oj, ciecze woda z dachu,
Oj, wiosna, da wiosenka,
Niedługo lód popęka!
Oj, zima, twarda zima
Oryla w chacie trzyma,
Pod śniegiem trawkę młodą,
A jaskółkę pod wodą.
Oj, zima, twarda zima,
W chałupie drzewa nie ma,
Ni chrustu na ognisko,
A słonko jeszcze nisko.
Ptaszek się w wodzie pluska,
Do łasa jedzie zwózka.
Wyciągaj, Stachu, wiosła,
Bo woda lód podniosła.
Pań Jezus, oj, łaskawy!
Niedługo przyjdą spławy,
A do kalety grosze.
Co ją na sobie noszę.
. . . . . . . . . . . .
Oj, dalej, Stachu, dalej,
Pośrodkiem kra się wali.
Sroga, jakby moc boża,
Wisła się rznie do morza!
A my, dzieci tej wody -
Na hulanki, przygody,
Na galary, a śmiało,
Ażeby aż zagrzmiało!
Hej, retmany! retmany!
Pójdźcie nad brzeg wiślany!
Słoneczko wam przyświeci,
Kulik przodem poleci
I ten bocian daleki,
Tęskny do naszej rzeki,
I ta wronka siodłała,
Co nad sosny podlata,
I kruki niespokojne,
Co się kupią na wojnę,
Co się chmurą tak gamą,
Że na śniegach aż czarno;
Poleci i skowronek,
Żeby ośpiewać dzionek,
I po wodzie, po szklistej,
Wiatr powieje ojczysty.
Oj, powiej, wietrze wschodni,
Bośmy ojczyzny godni!
Czy godni, czy niegodni -
Powiej, wietrzyku wschodni...