Stracona jest noc bez wiersza
i bez dziewczyny.
Za ścianą bije zegar. Pierwsza.
W pokoju - zimno.
Zielone kafle przy białych drzwiach -
prywatnie mieszkam
w domu czynszowym (ogromny gmach
o sześciu wejściach).
W dzień - nudzę się, pracuję społecznie,
jem zimny obiad,
ziewam, przeciągam się i wiecznie
gwiżdżę tę samą melodię.
Patrzę na rzekę znad parapetu
(rzeka się burzy, pieni się, szumi)
i wypisuję stosy blankietów
Polish Committee Munich.
A wieczorem - każą mi, męczą,
żebym pisał, moi przyjaciele.
Więc piszę : druty, komin, Oświęcim,
i składam do kupy nowelę.
Ale za to w nocy jestem szczerszy
i trochę inny,
i piszę: stracona jest noc bez wiersza
i bez dziewczyny.