Rachunek znowu

słowa ciężkie i męskie na próżno pisałem
barwami i rytmami na próżno kołysałem
wiem że jestem skazany na płomień bezmierny
tak jak brąz ukochany i tak jak czerń wierny

przed ołtarzem obrazów muszę leżeć krzyżem
w zapachu ciężkim świata w locie świateł chyżym
i widzieć jak ekrany palą się i mienią
i widzieć jak rubinem zachodzą przestrzenie

wszystkie prawdy drapieżne tak długo noszone
wszystkie modlitwy szczere przed śmierci obliczem
bóstwu oddam mojemu i już chyba ciszy
nazbyt słodkiej nie przetną zgrzyty ciężkich powiek

podły jestem jezu podły jestem jezu jezu jezu

jak krzyk ptaków czarownych wykwitają nowe
kolory rdzawej bieli jak śpiewy cięciwy
pląsam jak tancerka i podniósłszy głowę
w scenie serc poszarpanych wstrząsam złoto grzywy

Czytaj dalej: *** (Niech będzie pochwalony czołg!) – Stanisław Kowalczyk