Noc, mróz i medium, śpiący księżyc,
seans urządzili.
Księżyc się w blasku pręży,
i po chwili
widać wyraźnie już
jak na szybach rosną materializacje:
cynerarie, araukarie, akacje,
nieznane trawy i drzewa...
Paproć liście rozwiewa
a pod nią kwitną upiornie
zioła skoszone w lecie...
Noc ich się pyta pokornie:
„Zjawy, czegóż wy chcecie?“
Wówczas roziskrzone tęsknotą,
ku górnym szybom pną się
dzikiem winem, srebrnym winem,
i każdą iskrą srebrzystą i złotą
krzyczą: „Życia! życia! życia choć godzinę!...“