Wlokąca ciężar nad siły,
mrówko samotna na ścieżce!
Przeszkody cię otoczyły,
zasadzki i kroki: podstępne drapieżce.
Ciągniesz z rozpaczą wiór słomy,
którego ci nikt nie zazdrości.
Hartu, poświęceń ogromy
przesuwasz przed moim spojrzeniem litości.
W cienia mojego niebie,
wysilasz serce swe szare...
Mrówko: wpatruję się w ciebie,
ja, bóstwo ginące pod własnym ciężarem.