Dwór się w milczeniu
zanurzył,
godziny są coraz prędsze:
w drzwiach od balkonu,
na piętrze,
płonie ostatnie światło
kontaktowej
róży...
Przez szklane,
na noc letnią otwarte podwoje,
wiatr wpada
do sypialni,
gdzie, w gorącym splocie,
ciało szczęścia,
przez ludzi
rozcięte na dwoje,
zrasta się, jak jaszczurka,
po wielkiej
tęsknocie...