Nokturnik (Na wieży bije północ)

Na wieży bije północ,
a księżyc jest jak czółno,
jak złota yola.

Krąży dokoła miasta,
kędy noc się rozrasta,
w czarnych półkolach.

Siedzi w niej mój kochanek,
i ręce posrebrzane,
opiera na wiośle.

Marzy moim marzeniem,
wzdycha moim westchnieniem,
w tej samej wiośnie...

Szukałam go na ziemi,
między ludźmi obcymi,
mówiono mi: niema.

Nie chciał świata naszego.
A dlaczego? dlatego,
że smutną jest ziemia.

Czekałam tu na niego.
Lecz nie przyszedł. Dlaczego?
Bo wiosłuje w niebie.

Chmury białe, rozwiane, —
otulają go w pianę
i mgła go grzebie...

Lecz on, zawsze zwycięski,
wypływa z bladej klęski,
wiosłując niezłomnie —

na ramię diamentowe,
przechyla senną głowę,
i myśli o mnie...

Czytaj dalej: Miłość (Nie wi­dzia­łam cię już od mie­sią­ca) - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska