Rudą nocą, pod mostem, w Sekwanie,
płynie kotka, przemokła i sina.
Pod następnym mostem, niespodzianie,
przyłączyła się do niej dziewczyna.
Opryskują je lampy portowe,
owijają je posępne fale,
a one prowadzą rozmowę,
nie oddychając już wcale.
„Dzieci z mostu mnie w wodę wrzuciły.
A ciebie?“ — „I mnie także. Wiedz to...
Choć tak bliskie, dalekie, bez siły,
w zimną falę rzuciło mnie dziecko.
Teraz we mnie odpływa jak w łodzi,
w dal od brzegów, tonących w mgły krepie...
Nie zobaczy już świata“ — „Nie szkodzi“...
— „Nie wyrośnie na ludzi...“ — „To lepiej.....“