Proszę was, drogie dziatki,
Poradźcie coś Magdusi,
Bo mi żal jej doprawdy,
Że się tak męczyć musi.
Fidelka, Brysia, Chopkę,
Trzy pieski ma nieboże,
Już rok je uczy służyć
I ani rusz — nie może!
Dopóki trzyma w rączce
Ciasteczko lub karmelek,
Na dwóch się łapkach wspina
Bryś, Chopka i Fidelek.
Lecz niech położy tylko
Te słodkie specyjały,
Wnet—buch! na cztery łapki
I stoją tak, jak stały.
Już niema to jak dzieci!
Z nich każde bez słodyczy
Jest grzeczne i posłuszne,
Bo mama sobie życzy.
Dziecinki dobrze wiedzą,
Że wstyd to ludziom wielki,
Jak piesek jaki służyć
Za ciastka, za karmelki.