koń bry­zgiem srebr­nych dzwon­ków par­ska
w zie­lo­ną ruń jak wodę mięk­ką
kwia­ty przy­no­szą w barw­nych garst­kach
świt gę­stych rzek na sut­kach dźwię­ku.
Drze­wa są wol­ne w ru­dych la­sach
prze­bie­ga koń przez płyn­ność po­lan
ró­żo­wo gra roz­bie­giem oczu
ba­lo­ny noz­drzy gnie do ko­lan
a kie­dy wbie­gnie w dźwięcz­ne ste­py
w roz­la­ny łan błę­ki­tem świe­ży
sta­nie wy­so­ko wy­zwo­lo­ny
i wchło­nie słoń­ce wol­ne zwie­rzę...

Czy­taj da­lej: Pisz do mnie listy – Krzysztof Kamil Baczyński