Domy tu są ogromne i ogromne są bramy ogrodów.
Piesek z zieloną wstążką mosiężnym dzwoneczkiem dzwoni.
W mantyllach w kształcie mandolin spacerują senni masoni,
a potem idą powolnie do słodkiego kina "Holandia".
Pejzaż jak talia kart rozrzucony. Parki okalają motyle,
a w parkach pensjonarki nad źródłami dłonie pochylają.
Okaryny w studiach utoną, gdy w zaroślach cytry zagrają.
Patrz: oto księżyc wzeszedł, który karty sfałszuje za chwilę.
Potem chłopcy o smukłych goleniach poczną dzwonić na szklanych cymbałkach
i wszystkie gwiazdy na niebie zakręcą się jak welodrom...
A potem wieczór przybędzie - chłodny kobiet błagalnym biodrom,
i ogrody w niebo popłyną, gdy orkiestra żałobna załka.