Pomóż, dolino mokra,
uzdrów, pogodo naglą,
gasirój mi życie jak organ,
jak na organach zagraj.
Sens życia w każdej piszczałce
zamknij - niech skomlą jak psy.
Daj cierpieć palcom - niech palce
będą jak oczy i łzy.
Cokolwiek stanie się jutro,
choćby i świat ten znikł,
nigdy nie będzie ci smutno,
gdyś w piersi odnalazł krzyk.
Jak rannego z pobojowiska
ocali cię własny wrzask.
W wołaniu jest odsiecz bliska,
w błaganiu jest wieniec łask.