Boże, coś karał nas wiek cały srodze
I niewolników stwarzał pokolenia,
Coś ciernie sypał na męczeństwa drodze
I żyć nam kazał bez Polski istnienia,
Że to nie były wiekuiste męki,
Przyjm, o Przedwieczny, z serc płynące dzięki.
W nawach Twych świątyń płoną jasne znicze;
Już ich nie zgasi nigdy naród wraży,
Ni we łzach tonąć nie będzie oblicze;
Bez skarg idziemy do Twoich ołtarzy.
Za to, żeś zgoił wciąż krwawiące rany,
Dzięki Ci dzięki, o, Panie nad Pany!
Słońce wolności na kopule świata
W burzach niewoli okrutnej nie kona.
Niechże nie gasi go nam ręka brata,
Gdy ręka wroga opadła zemdlona.
Byśmy nie zeszli dzisiaj na bezdroże,
Spraw to, o, Panie Nasz, Przedwieczny Boże.