Gwiazdy! Powiedzcie! Przed epok milionem,
Gdy ziemia była wiosenną i młodą,
I lśniła wiecznie kwitnącą pogodą
Pod niebem wiecznie w bezmiar rozzłoconym —
Czy nie błądziły w uroczysku onem,
Nad oceanów nieprzejrzaną wodą.
Wówczas sny, cienie, z aniołów urodą,
Będące ciszą i światłem wcielonym?
Powiedzcie: jasne te, pradawne cienie,
Oceanową zadumane głuszą;
Po wirze przemian, co, się nieskończenie
Rodzą ze siebie i okwitłe głuszą,
Czy, własne swoje straciwszy istnienie,
Nie są w nas niebem zadumaną duszą?