*** (Ach! Gdzież są te złote dni)

Ach! Gdzież są te zło­te dni,
któ­rem miał obie­ca­ne –
kie­dym otwie­rał oczy,
gdy świat mi mó­wił: wsta­nę?

Gdzież są te zło­te dni,
co mia­ły mym być udzia­łem?
Któż za mnie je otrzy­mał,
gdy ja ich nie do­sta­łem?

Gdzież one się po­dzia­ły?
W czy­jeż upa­dły dło­nie?
Mnie prze­zna­czo­ne były,
ko­góż się spy­tam o nie?

Któż za mnie był szczę­śli­wy?
Kto cią­gnął z nich po­ży­tek?
Bóg rzu­cił je na wodę,
we świa­tła grę, na zby­tek…

Czy­taj da­lej: Lubię, kiedy kobieta... – Kazimierz Przerwa-Tetmajer