Po modrym morzu statek płynie,
Dziób pruje wodę, szruba warczy;
Za sobą ryje lśniącą bruzdę,
Jak brylant na stalowej tarczy.
Gdzieś ku nieznanym lądom zmierza,
Pod gwiazd nieznanych firmamenty,
Płynie ku dziwom, cudom, baśniom
A morza szumią mu odmęty.
Dalekiej ciżby na wybrzeżu
Zdumione za nim oczy lecą,
A jego dumne białe żagle
Jak złoto się pod słonce świecą!