Ta trawa, której nikt nie kosi...

Ta tra­wa, któ­rej nikt nie kosi,
ta woda, któ­rej nikt nie pije,
ni­ko­mu nie­pach­ną­ce kwia­ty —
oh! tam je­dy­nie du­sza żyje!

To nie­bo, w któ­re nikt nie pa­trzy,
Bóg, któ­ry wca­le nie­zna lu­dzi,
ten las ni­ko­mu nie­szu­mią­cy,
ta zo­rza, któ­ra nic nie bu­dzi...

Te nie­pach­ną­ce żad­nym noz­drzom
cu­dow­ne, pur­pu­ro­we kwia­ty;
ta woda, któ­rej nikt nie pije,
ten wiatr nad pust­ką mgieł skrzy­dla­ty...

Bóg, któ­ry wca­le nie­zna lu­dzi,
cud, w któ­ry żad­na myśl nie wcie­ka,
ten las ni­ko­mu nie­szu­mią­cy,
duch, nie­ma­ją­cy nic z czło­wie­ka...

Świat bez ist­nie­nia i bez śmier­ci,
ten zdrój, co tyl­ko ska­łom bije,
ta tra­wa, któ­rej nikt nie kosi —oh! tam je­dy­nie du­sza żyje!

Czy­taj da­lej: Lubię, kiedy kobieta... – Kazimierz Przerwa-Tetmajer