Pierwsza kolacja w pensjonacie

Autor:

Cztery paniusie jędzowate
Dziobią nosami filiżanki
I przyglądają się zjadliwie
Butelce wina na mym stole.

Panna Mimosenduft z Tamowa
Omdlewające ma spojrzenie
I głośno mówi z panem Pinklem
O „Wiadomościach Literackich".

Dyrektor z Pszczyny promienieje
I wylizując sos z talerza
Czyta w kurjerku z satysfakcją
Matrymonjalne ogłoszenia.

Lecz Kolasiński z Częstochowy
Jest tutaj duszą towarzystwa!
W rodzinnem mieście swem ten młodzian
Musi być pierwszym bilardzistą.

Z jaką piekielną gracją nosi
Ten ulubieniec dam miejscowych
Barwną chusteczkę batikową
W bocznej kieszonce marynarki!

Z jaką dystynkcją tudzież swadą
Wygłasza lotne aforyzmy:
„Taniec, faktycznie, proszę pani,
Obecnie sportem jest poniekąd".

Panna Mimosenduft żarłocznie
Świdruje wzrokiem tytuł książki
Na moim stole. Wreszcie szepce
Do pana Pinkla: „Klub Picwica".

Wielką sensację w towarzystwie
(Sensację i rozczarowanie)
Budzą me skromne słowa: „Proszę
Jeszcze kawałek chleba z masłem“.

Panna Mimosenduft szaleje:
„Co on powiedział? Co powiedział?"
Pinkel z uśmiechem pobłażliwym
Powtarza: „On chce chleba z masłem".

Cztery paniusie jędzowate
Dziobią nosami i gadają:
„Wiersze wierszamy, moja pani,
A żyd — czytałam sama w prasie!"

A po kolacji biegnie za mną
Pinkel w binoklach i powiada:
„Przepraszam, zdaje się pan Tuwim?
Pozwoli pan, że się przedstawię...".

Czytaj dalej: Do prostego człowieka - Julian Tuwim

Źródło: Jarmark rymów, Julian Tuwim, 1934.