Szła Nowym Światem z pieskiem
(Ratlerek. Wabił się „Smyk"),
Oczy miała niebieskie,
A piesek — czarne (sic).
Widzę — dziewczyna klasa,
I wdzięk i urok i szyk...
— „Przepraszam, jaka to rasa?“
Odrzekła: „Ratler“ (sic).
— „Ratler? To dziwne", wtrącam,
„Myślałem, że Fiat lub Buick“...
Mrużąc oczęta od słońca
Szepnęła: „Możliwe"... (sic).
Chwyciłem dziewczę za biodro
(Mój stały nerwowy tik),
Spojrzała słodko i modro,
A piesek — zaszczekał (sic).
— „Czy chcesz być moją?" Chciała.
Świat mi z przed oczu znikł!
Co wszystko mogą dwa ciała!
Nie licząc pieska (sic).
Chwila pędziła za chwilą:
To całus, to wódki łyk.
„Kocham cię, kocham, Marylo".
Maryla jej było (sic).
Rozkoszą nienasycony,
Jak dzik, jak żbik i jak byk
iWyłem: „Co znaczą miljony,
Kiedy mam ciebie!!“ (sic).
A miły piesek w kąciku
Uśmiechnął się na ten krzyk,
Coś sobie mruknął pocichu
I podniósł nóżkę i... (sik).
Źródło: Jarmark rymów, Julian Tuwim, 1934.