Ludzie baryły, ludzie zwierzęta,
Żerdzie, przedmioty poprzebierane,
Drewna chodzące, kto was opętał,
Duchy kanciaste, śmiercią nękane?
Czego tak łypiesz dziurami w głowie,
Straszny wysoki koniu w krawacie?
Słupie z czupryną, wiechciu włochaty,
Koźle beczący - skąd przybywacie?
Kto wami rusza, o czym mówicie,
Z głębin patrzący, martwi, zaklęci,
Kości, sklecone w ruchome życie,
Widma prastarej, ciemnej pamięci?
Wierzbo w surducie, krowo brodata,
Cepie we fraku, duchy skrzypiące,
Z pustych bezmiarów, z mętnego świata
Głucho i głupio do mnie mówiące?
Skądżem tu wziął się przy stole z wami,
Stwory diabelskie, graty człowiecze?
- Oczy jak płomień! Ręce jak miecze!
Bijcie szatana egzorcyzmami!