*** (Są takie bardzo dziwne, bolesne istnienia)

Autor:

Są takie bardzo dziwne, bolesne istnienia...
Są takie życia smutne, niewytłumaczone,
Jak rzucane przez cichych wieczorne spojrzenia
W nieznanych pięknych kobiet ocienioną stronę.

Są takie melancholii pełne zmierzchy letnie...
Są świętej głębi słowa, mówione — nie w porę!
Są dziewczęta czternasto- i piętnastoletnie,
Co milczą i na serce są przez lata chore.

Są, jak nokturn Szopena... Jak zmierzchy, owiane
Najsłodszych wspomnień żalem... Jak dawne godziny...
Są — jak te słowa moje — niedopowiedziane,
Samotne, piękne, czułe, wieczorne Dziewczyny.

Noszą w głębokich oczach przez całe swe życie
Jakąś fiołkową własnej duszy tajemnicę.
Wszystko im jest ostatnie... I więdną w rozkwicie,
Trawione przez najświętszą jesienną blednicę.

A gdy zbliży się cicha godzina skonania,
Milczą długo. Wtem — krzykną!! - i serce im pęka.
...Wtedy w innym pokoju zegar „raz” wydzwania
I przy pościeli zmarłej ktoś szlochając, klęka.

Potem mają mogiłkę, bratkami zasianą,
Pomnik, gdzie chór ptaszęcy zbiera się i gwarzy,
I śmierć, jak życie, mają niedopowiedzianą,
Taką cichą jak wiosna śród miejskich cmentarzy...

Zostaje po nich kajet - „pamiętnik” najszczerszy,
Owionięty przedziwną tęsknotą liryczną,
Zostaje trochę słodkich, nieudolnych wierszy
Z jakąś miłością tajną: zmysłowo-mistyczną...
Zostaje po nich pamięć trwożna... Jakaś inna,
Niż po zmarłych być zwykła... Nie mówi się o nich...

- - - - - - - - - - - - - - - - - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - -

Są takie: piękne, ciche i na serce chore...
Są jak upadające bez powodu gwiazdy...
Jak zaduma nad wodą w bladych zmierzchań porę...
Jak listy niewysłane... jak smutne odjazdy...

Czekają, aż im życie śmierć ukojna przetnie,
A usypiają w drżeniu, całując Śnionego...
...Są dziewczęta czternasto- i piętnastoletnie,
Co mają serce chore i smutne...
Dlaczego?

Opublikowano w: Czyhanie na Boga

Czytaj dalej: Do prostego człowieka - Julian Tuwim