W (Zakochany w różowej sklepowej)

Autor:

Za­ko­cha­ny w ró­żo­wej skle­po­wej,
Miesz­kam w szy­bie nie­ży­wy i pła­ski,
Kal­ko­ma­nią, ja­nu­so­wym ob­raz­kiem
W szko­ło wpusz­czo­ny amant ko­lo­ro­wy.

Je­stem w. Pły­nę far­bą, ho­san­ną
Dla tę­giej, so­czy­stej dziew­czy­ny.
Gdy tę­czu­ję, mru­żysz oczy, cze­re­śnio­wa pan­no,
I nóż bły­ska, kra­ją­cy wę­dli­ny.

Płyn­nym pa­wim piór­kiem, akwa­rial­ny,
Fant-phan­ta­sma, pły­wam w szkle ame­bą,
Ab­sur­dal­ny,
Śpie­wam jak top­nie­ją­ce w czerw­cu nie­bo.

Lecz nie sły­szy. Wi­bru­ję bar­wa­mi.
W ara­be­ski, flo­re­sy wy­gi­nam się, krę­cę,
Z męką pa­trzę, jak naj­droż­sze ręce
Żon­glu­ją pa­rów­ka­mi.

A naj­strasz­niej, gdy sta­nie przed oknem
Ten okrą­gły fa­cet wy­łu­pia­sty.
Co­dzien­nie
O dwu­na­stej
Pa­trzą w sie­bie, prze­bi­ja­jąc mnie wzro­kiem.

W dwie mi­ło­ści za­mknię­ty ści­śle,
Jak w dwa szkieł­ka pre­pa­rat ana­to­ma,
Roz­ta­piam się prze­źro­czy­ście
I naj­nie­win­niej ko­nam.

Czy­taj da­lej: Portret kobiecy – Wisława Szymborska

Źró­dło: Rzecz czar­no­le­ska, Ju­lian Tu­wim, 1929. Pier­wo­druk: Wia­do­mo­ści Li­te­rac­kie, r. 1928, nr 41 (249).