My jesteśmy ludzie pokrwawieni,
Bo ostre ognie wydzieramy z przestrzeni.
My wcieramy się lubieżnie w żywot!
O, dni mięsiste! Ty okrągłe tworzywo!
Twardość jest w nabrzmiałych żyłach.
Cwałujemy na dniach, jak na młodych kobyłach.
Świat gryziemy w ustach, jak czereśnie,
Jak dwadzieścia wiśni jednocześnie.
Ciała, cieczą i miazgą napęczniałe.
Wystawiamy pod żądła wspaniałe.
I nabici tym soczystym miąższem
Szalejemy od złotych ukąszeń.
30 V 1921 r.