Narwała w lesie konwalii,
niewinnej, białej konwalii…
Przyniosła mi ją do chaty:
„Pamiętaj o mnie… Masz kwiaty”…
Narwałem w lesie fiołków,
pęk dobrych, wonnych fiołków…
Przypiąłem go jej do szaty:
„Zapomnij o mnie… Masz kwiaty…”
Szliśmy przez cmentarz… Wierzchołki
lip ocieniały mogiły,
miała na piersi fiołki,
a na fiołkach łzy były…
Łzy…