Trzydzieści siedem... Dolej chłodnej... Za gorąca...
Trzydzieści dwa... Rozbieraj koteczka... Gotowe.
Mamusia niesie w rękach to cudo różowe
i do wody bestyjkę wkłada wierzgającą...
Co za rozkosz... Z radości bobuś aż omdlewa...
Chichocze gdy matczyna dłoń mydli mu szyjkę...
Do tatusia wyciąga rączynę lilijkę...
Pluska się jako rybka i wszystko oblewa...
Z lubości aż przymyka błękitne oczęta...
Mamusia z każdej fałdki zmywa złote próchno...
Synek bawi się, igra jak małe kocięta...
Tatuś patrząc na niego jako we zwierciadło
polewa brzuszek oraz szyjeńkę miluchną...
Lecz nagle — bobuś kichnął... Grzejcie prześcieradło!