(Wiersz, wygłoszony przez autora na Akademji ku czci Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 21 czerwca 1926 w Starym Teatrze w Krakowie)
O ziemio, matko nasza! twoje imię święte
promieni się nad nami jak słońce na niebie —
gorzesz w tajni serc naszych ognia sakramentem,
pożywamy cię codzień i w wodzie i chlebie — —
Łona twojego szczepem jesteśmy i płodem,
karmisz nas jak pisklęta stutysięczną piersią —
Matko! dzieci swe w łono chłonąca z powrotem,
by przez śmierć oddać życiu: wiekuistej pieśni!
Krwi twojej strumień huczy krwią w naszych tętnicach —
jesteś modlitwą naszą i śmiertelnym bojem —
ciszą łanów rodzących: boską tajemnicą — —
Niech będzie pochwalone w sławie imię twoje!
Wzięliśmy z ciebie wszystkie radoście i bóle:
grają nam w piersiach hymnem i chorałem klęski —
Polsko! Twoj święty sztandar zszarpany przez kule,
niezmożonemi dłońmi niesiem ku zwycięstwu!
Na sercach naszych oprzesz fundamenta swoje —
dźwigniemy cię czarnemi od pracy rękami:
Słowo stanie się Ciałem! — zejdzie w twórczym znoju,
I zamieszka w miłości, jak Bóg, miedzy nami!