Już zmierzch wieczorny na wodę opada,
Pogasły rzesze tańczących iskierek,
Zorze już stlały... Jeno topiel śniada
Sinych obłoków odzwierciedla szereg...
Zeszły z hal górskich srebrnorune stada,
W gąszczach nie słychać ptaszęcych rozterek...
Jeno się z falą swarzy skał gromada,
Jeno coś szumi zadumany smerek...
Ognisko leśne utrudzonych drwali
Ledwie płomykiem słabiuchnym się pali...
Żar czasem błyska — i zagaśnie rychło...
I gwarne ludzkie pogłowie — [przybłędy
Z Europy całej i Azji] — ucichło
Ostatnim szmerem stłumionej gawędy...