Raz zmęczony nietoperz przez pomyłkę zalazł
W mroczną norę łasicy i szybko zrozumiał,
Że ten wróg myszy zje go (a to ciężki ambaras),
Lekceważąc rozsądek i umiar.
„O śmiałku, powiedziała łasica, przychodzisz,
Mimo, że ród twój codzień mej wątrobie szkodzi!
Mysz jesteś! Zrozumiano? Żadnych głupich żartów!
Mysz jesteś! Albo nic nie jestem warta!“
„Łaski, wyjąkał biedaczek,
To nie jest mój stały zawód —
Ja, myszą? Ta wiadomość to złośliwców dzieło.
Istota rządząca światem
Do ramion mi skrzydła przypięła.
Ptak jestem! Vivat bractwo skrzydlate!“
Słowa okazały się dobre
I nasz nietoperz chrobry
Znów ujrzał światło wolności.
Traf zrządził, że dwa dni- później
Wpadł nadwyrężając kości
W łasicy norę, którą los z ptactwem poróżnił.
Znów więc po krzyżu spływa chłód śmiertelnej próżni:
Pani domu o gębie przykrej jak tabaka,
Zamierza go spałaszować w charakterze ptaka.
Nietoperz protestuje pełen oburzenia:
„Ja ptakiem? Nieco spojrzeń proszę dla mej skóry!
Niema ptaka bez upierzenia.
Mysz jestem! Niech żyją szczury!
Koty oby wygładził Jupiter ponury“.
Tern zręcznem zalet użyciem
Dwukrotnie ocali! życie.
Wielu już było, co się przez przekonań zmianę
Z grożących niebezpieczeństw wykręcali sianem.
Wysoko zajdzie, który, ceniąc piękną szyję,
Woła swobodnie i „Precz!“ i „Niech żyje!“.
Źródło: Sygnały, r. 1937, nr 35.