Rzuć z siebie, duszo, te pożółkłe liście,
Stań się, jak zdrowe te byty, co wierzą
W radość wiosenną, w ciepłych blasków przyjście!
Niech z ciebie zdroje kryniczne uderzą
I niechaj spłyną na szeregi bratnie,
Z bolu omdlałym podobne rycerzom.
Tchnij w nie tę siłę, co boju ostatnie
Przemienia chwile w głośny tryumf życia,
Rwąc bladej śmierci kiełzającą matnię...
Co? i ty padasz? Więc doba przekwicia
Przyszła i na cię, jak na owe zioła,
Co wśród leśnego więdną gdzieś ukrycia?
Tak! choć ogarniasz wielki świat dokoła,
Od tej roślinki nie mocniejszą-ś zgoła...