Marzanno!

Marzanno! choć każdą ty warzysz
Roślinę,
Ja niech w twym uścisku nie ginę
Na wieki!
Marzanno! płomienna dziewico,
Spal serce,
Lecz zasiej mi trawy kobierce
Na grobie.
A pośród tej trawy zielonej
Niech wiosną
Czerwone się kwiaty rozrosną
I białe.

Niechaj-że ci, co w rozpaczy
Wciąż żyją,
Nadziei girlandę uwiją
Z tej trawy.
A tym zaś, co darmo ściągali
Tęcz wstęgę,
Niech róża się zmieni w potęgę
Miłości.
A tym, którym pierś już w zwątpieniu
Wysycha,
Niech bije z lilii kielicha
Zdrój wiary.

Marzanno! o przemień mój kurhan
W grodzisko
I w ognia wiecznego siedlisko
Mą urnę:
Prawnucy się wówczas z swych zwątpień
Ocucą
I hymny tu przy mnie zanucą,
Rozgrzani.
I dymy ofiarne się w górę
Podniosą,
Bo dzięk uczynią niebiosom,
Że wolni!...

Czytaj dalej: Przy wigilijnym stole - Jan Kasprowicz