Nienawidzę

Nie­na­wi­dzę ja lu­dzi, co w so­bie
Nie mają cie­pła!
Du­sza im w lód się za­krze­pła
Bez­plen­ny!
I oto leżą, jak w gro­bie
Umar­łych ko­ści,
Zda­le­ka od słoń­ca świa­tło­ści
Pro­mien­nej...

Na­próż­no ich w ran­nej go­dzi­nie
Do czy­nu bu­dzić:
Gdzież im po­ry­wem pierś tru­dzić
Zwie­rzę­cą!
Pig­me­je, w śli­ma­czej łu­pi­nie
Za­koń­czą skry­cie,
Gdy inni za praw­dę swe ży­cie
Po­świę­cą!

Czy­taj da­lej: Przy wigilijnym stole – Jan Kasprowicz