Nadstawiałem gardło golarzom z Hamburga, z Rzymu, z Pragi,
najczulszą swą skórę — nieznanym rzemieślnikom,
pod grube palce obcych — miejsce, gdzie życie najłatwiej przeciąć.
W lustrach twarz stojącego z nożem — nie przeraża.
Ich tryumf: ostrzem nigdy krwi kropli nie zranić!
Tak wygląda profil heroizmu człowieka: opanowanej odwagi —
braterstwo dłoni pracującej i zaufania.
A ty marzysz:
(zwierzęcej krwi podmula cię brunatny wieczór)
— ocali noc długich noży —
O jakżeś daleki od zwycięstwa!
Święci fryzjerzy, módlcie się za nim!
Źródło: Sygnały, r. 1938, nr 47.