Hej za mną w Tatry! W ziemię czarów,
Na strome szczyty gór.
Okiem rozbijem dal obszarów,
Czołami sięgniem chmur.
Ponad przepaście nasza droga,
Odważnie, bracie mój!
Od ludzi dalej - bliżej Boga
Ha, już jesteśmy - stój!
Patrz, jak w głębinach białą pianą
Potoków kipi war...
Potężną falą rozhukaną
W granitach żłobi jar.
I siłą w hale się przerzyna,
W juhasa Boży świat,
Gdzie w szmaragd stroi się dolina
I w różnobarwny kwiat.
Tu znów iglica za iglicą
W niebiosa piętrzy się;
Patrz, jak urwiskiem - błyskawicą -
Kozica trwożna mknie.
I z bystrej turni nad jeziora
Wieczysty zbiega chłód,
Gdzie się przeciąga Mnich-potwora
W zwierciadle czarnych wód.
Tam wstęgą białą nurt szeroki
Śle w przepaść głazów złom
I błyskawica drze obłoki,
Po gromie wali grom.
Zda się, że wstrząsa gór posadę
Grom zdwojon echem burz,
Zda się, że niesie nam zagładę,
Że koniec świata już.
Lecz burza coraz niżej schodzi,
Piorunów słabnie trzask -
Wybiegłe szczyty z chmur powodzi
Oblewa złoty blask.
Gerlach, Łomnica i Lodowy
Nad białe morze chmur
Podnoszą swoje dumne głowy:
Króle tatrzańskich gór.
Uczucie wzniosłe, niepojęte
W piersi nie mieści się.
i jakieś tchnienie wonne, święte
W niebiosa serce rwie.
Oddalonemu od trosk ziemi
Zda się, że niebios próg,
Że stanął między wybranemi,
Że tu zamieszkał - Bóg