Wszystko co dobre i ciche
Kochałem w życiu najwięcej,
A nigdy mię nie pieściły
W młodości matczyne ręce.
Słońce zbierałem dla ludzi
W serdecznej męce i w trudzie
A nigdy uśmiechu słońca
Nie dali mi za to ludzie.
Spokój marzyłem jesieni
Dla siebie i dla swej lutni,
A nigdy nie mogłem uciec
Przed dzikim hałasem kłótni.
Dla prawdy byłem gotowy
We walce rapier połamać,
A nigdy dla szczęścia innych
Nie mogłem zaprzestać kłamać.
Skuwałem ludzi ze sobą
Przyjaźni obręczą złotą,
A nigdy nie byłem w zgodzie
Ze swoją własną istotą.
Źródło: Ogród Życia, Henryk Zbierzchowski, 1935.