Gdy ci me serce, Korynno przyjemna,
Pragnę oświadczyć w uprzejmej czułości,
Ośmiela krok mój miłość nadaremna,
Wstrzymuje bojaźń w zbytniej nieśmiałości.
Miłość mię nagli, bojaźń znowu cofa;
Ta swoją, i ta dzielna siłą:
Obie na mdłego walczą filozofa;
Muszę ich znosić utarczkę niemiłą.
Sprzeczka ich stoi przed mymi oczyma;
Ta swej i ta swej używa pawęży.
Wątpliwy jestem, która plac otrzyma
I która bardziej mój umysł zwycięży.
Przed twoim obie wystawuję wzrokiem;
Niech ta i tamta rozprawi się strona.
Jak swoim przyznasz, Korynno, wyrokiem,
Tak jedna drugą zapewne pokona.