Sestina 1

Autor:
Tłumaczenie: Felicjan Faleński

Zwierzętom wszystkim jakie są na ziemi,
Z wyjątkiem tych, co nienawidzą słońca,
Roboczy czas jest, póki błyszczy dzionek.
Lecz skoro niebo swe zapali gwiazdy,
Ten wraca do dom, ten się gnieździ w puszczy,
By mieć spoczynek choć po wschodnią zorzę.
Ale ja, odkąd pocznie piękne zorze
Cienie rozpraszać, co osiadły ziemię,
Budząc zwierzęta wśród rozlicznej puszczy,
Nie znam ulżenia westchnień wobec słońca.
Potem, gdy widzę jak się palą gwiazdy,
Płaczę znów, pragnąc, żeby wrócił dzionek.
Gdy wieczór spędza jaśniejący dzionek,
A cienie nasze dają innym zorzę,
Dumając wlepiam wzrok w okrutne gwiazdy,
Które mię z czułej utworzyły ziemi,
I dzień przeklinam, gdym blask ujrzał słońca, —
Przez co wyglądam jakbym wzrósł wśród puszczy.
Nie sądzę, aby kiedy był wśród puszczy
Zwierz okrutniejszy od tej, w noc lub w dzionek;
Na którą płaczę w cieniu i za słońca,
Ni snem strudzony w noc, ni w wschodnie zorze!
Gdyż acz śmiertelne ciało jestem z ziemi —
Wytrwałą żądzę wlały we mnie gwiazdy,
Zanim powrócę do was świetlne gwiazdy,::
Lub legnę, ciało wśród miłosnej puszczy
Rzucając. niby garść zdeptanej ziemi —
Oby mi lata cierpień w jeden dzionek

Nadgrodzić chciało jej litości zorze,
Zdolne mię w blaski ubogacić słońca.
Obym ja z nią był od odejścia słońca!
I niechby nas nie widział nikt jak gwiazdy!
Noc tylko jedną — bez wschodowej zorze!
Byle nie pierzchła w maj laurowej puszczy,
By uciec z objęć moich, jak w ów dzionek
Gdy goniąc za nią został Feb na ziemi.
Lecz wprzód mi w ziemi. Wprzód być w zeschłej puszczy,
Wprzód jasny dzionek W drobne pryśnie gwiazdy —
Nim blaskom słońca Mieć tak słodką zorzę! —

Czytaj dalej: Sonet 132 (Jeśli to nie jest miłość - cóż ja czuję?) - Francesco Petrarca