O miłowaniu nieudolnym

— Zazdrosne są twe usta
(— wywilgi wyśmiewne —)
— motyle siebie zwodzą
bławatom pokrewne —
— zamiera sen — liść kona
— przedziwność wyszła z lasu
przeszła sto mil i cztery
śladami bez popasu —
...ogniska wypalone
niczym niestarta skarga
...i ta nad ziemią wydęta
najpogardliwsza warga —
— mroczna zadymko cudów!
— drożyno wyświechtana!
wracam i wracam ciągle
od zmierzchu aż do rana —
a dwóch błędnych ogników
— od młyna po piekarnię —
nikt (a więc i ty sama)
do siatki nie zagarnie —
a gdybyś nawet zbiegła
drożyną snom uboczną
wiedz, że dzisiaj i w niebie
tak samo będzie mroczno —

Czytaj dalej: Szał - Emil Zegadłowicz