Maryj rozlicznych (a tych nigdy dosyć!),
Jasnych Magdalen z bujnymi włosami,
Roztropnych Zofii i genialnych Teres
I dnie i noce nie ustawam prosić,
Żeby raz skończył świat z interesami.
Ta jest modlitwa ma i ten interes,
Żeby raz ludzkość weszła do okresu,
Który jej zdawna należy logicznie,
Gdzie już żadnego niema interesu
I gdzie już nic się nie robi praktycznie.
I o to święte proszę, które noszą
Grzebień z promieni i łzę mają w oku
I z Weroniką od łkań się zanoszą
Na purpurowym obłoku...