Manifest w sprawie ortografii fonetycznej

 1. Wychodząc z założenia, że mowa ludzka jest kompleksem pewnej skali dźwięków, połączonych ze sobą i tworzących w ten sposób dźwięki złożone o pewnym umówionym znaczeniu = słowa, za najważniejsze zadanie pisowni każdej rozumiemy jak najdoskonalsze oddanie za pomocą znaków symbolicznych (liter) i znaków organicznych (dźwięków). Idealną pisownią zatem będzie pisownia z gruntu prosta i ściśle fonetyczna. Wszystko co przesłania ten cel lub mu bezpośrednio nie służy jest tym samym niepotrzebne, obciążające i szkodliwe.
2. Z drugiej strony zadaniem i celem każdego pisma jest za pomocą jak najmniejszej ilości umówionych znaków odtworzyć jak największą ilość dźwięków - słów i dźwięków - zdań. Dlatego tu, jak i w każdej innej dziedzinie proporcjonalnie do rozszerzenia materiału pisownia w swoim rozwoju zdążać musi świadomie i konsekwentnie do jak największej syntetyzacji i skrótów. Ideałem każdego pisma jest stenografia.
Opierając się na tych dwóch zasadniczych przesłankach, które uważamy za słuszne i jedyne, zastosowując je do obecnej ortografii polskiej i nie cofając się przed wyprowadzeniem z nich wszystkich konsekwencji —
Ogłaszamy:
3. Absurdem jest dla wyrażenia jednego i tego samego dźwięku używanie 2 różnych znaków (litera). Dlatego skreślamy raz na zawsze z alfabetu polskiego jako zbyteczne litery ó i rz, ponieważ w wymawianiu nie różnią się niczym od liter u i ź lub sz i bez szkody dadzą się przez nie zastąpić. Bardziej skomplikowanie przedstawia się sprawa z literami ch i h, w których wymawianiu fonetycznym zachodzi rzeczywiście pewna subtelna różnica. Ponieważ jednak wyrażanie jednego dźwięku dwoma nic ze sobą wspólnego niemającymi znakami (c i h), których połączenie w żadnym razie nie daje takiego dźwięku h za jaki go wymawiamy, jest w zasadzie absurdem, przeto i w danym wypadku połączenie liter ch iz alfabetu polskiego wykreślamy. Dla zaznaczenia tych subtelnych różnic można z czasem nad zasadniczą literą h stawiać jakiś umówiony znak. Nie wprowadzamy tego, ponieważ na razie powstrzymujemy się od tworzenia jakichkolwiek nowych liter. Zadaniem tej reformy elementarnej jest jedynie oczyszczenie pisowni polskiej z całego balastu znaków zbędnych, a tym samym szkodliwych.
Dlatego pozostawiamy po dawnemu połączenia liter (sz cz (także dz, dź)), ponieważ dla oznaczenia dźwięków sza i cze alfabet polski innych znaków nie posiada. Można by je zastąpić na wzór alfabetu czeskiego umówionymi znakami nad literami s i c, od czego się jednak powstrzymujemy, ponieważ zamienianie jednych liter drugimi nie jest na razie naszym zadaniem. Uważamy więc po prostu znaki sz i cz (także dz i dź) za nowe, złożone litery, powstałe z połączenia dwóch liter dawnych i nazywamy je literami sza i cze.
4. Absurdem jest posiadając już w alfabecie umówionych znak na wyrażenie danego dźwięku w pewnych nieuzasadnionych wypadkach zamieniać go dwoma innymi znakami, nie dającym wcale w sumie tego dźwięku.
Skoro alfabet polski posiada litery symbolizujące dźwięki miękkie ń, ć, ś, ź - nonsensem jest używanie przed samogłoskami zamiast tych liter absolutnie nie pokrywających ich ni, ci, si, zi (sieć zamiast śeć; nie zamiast ńe; cień zamiast ćeń, ziele zamiast źele).
Również używanie liter twardych (n, s, c, z) tam gdzie wyraźnie słyszy się miękkie (ń, ś, ć, ź) jest nonsensem i podlega usunięciu (sito zamiast śito; cisza zamiast ćisza, zimno zamiast źimno).
Tam gdzie alfabet polskich odpowiednich zmiękczeń nie posiada pozostawiamy na razie stary sposób pisania. Z czasem, na wzór spółgłosek miękkich ń, ś itd. powstaną takie same ḿ, ṕ, ẃ, które znacznie uproszczą i ujednostajnią pisownię polską. Na razie jednak z przyczyn czysto technicznych i aby nie wprowadzać zbyt wielkiego chaosu ograniczamy się jedynie do tych znaków, jakich dostarcza nam alfabet polski. Z chwilą przełamania pierwszych lodów tradycji i przyzwyczajeń będzie mogła ta reforma pójść dalej i zająć się uzupełnieniem samego alfabetu.
5. Na miejsce tych wszystkich zbyteczności i dziwactw ortograficznych wszędzie tam, gdzie słychać wyraźnie jakiś dźwięk, a w najbliższych odmianach nie ma dźwięku bliźnio innego (łyżka - łyżek) ustanawia się pisownię ściśle fonetyczną. Dlatego odtąd słowo "tszy" pisać będziemy zawsze przez "sz", ponieważ dźwięk ten jest nim zupełnie wyraźny i nie ma uzasadnionego powodu zamieniania go jakimś innym. Również pszyrostek psze, przed i wszystkiego niego pochodne słowa pisać będziemy nadal w ten sposób, pomimo najszczerszych bowiem chęci nie możemy się dopatrzyć różnicy w brzmieniu między słowami "pszeńicować" a "pszeńica", która by nam to pierwsze kazała pisać w jakiś odrębny sposób.
6. W przekonaniu, że reforma nasza ortografii polskiej oparta na zasadach fonetycznych jest jedynie słuszną, uzasadnioną i wygodną - wzywamy wszystkich obywateli polskich do wprowadzania jej w życie z chwilą ogłoszenia niniejszego manifestu. Zwracamy się do kierowników szkół, nauczycieli ludowych i gimnazjalnych, także do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia publicznego z żądaniem wprowadzenia jej niezwłocznie w szkołach elementarnych, średnich i wyższych.

Zapis oryginalny



 1. Wyhodząc z założeńa, że mowa ludzka jest kompleksem pewnej skali dźwiękuw, połączonyh ze sobą i twożącyh w ten sposub dźwięki złożone o pewnym umuwionym znaczeńu = słowa, za najważńejsze zadańe pisowńi każdej rozumimy jaknajdoskonalsze oddańe za pomocą znakuw symbolicznyh (liter) znakuw orgańicznyh (dźwiękuw). Idealną pisowńą zatem będźe pisowńa z gruntu prosta i śćiśle fonetyczna. Wszystko co pszesłańa ten cel lub mu bezpośredńo ńe służy jest tem samem ńepotszebne, obćążające i szkodliwe.
 2. Z drugiej strony zadańem i celem każdego pisma jest za pomocą jaknajmńejszej ilości umuwionyh znakuw odtwożyć jaknajwiększą ilość dźwiękuw-słuw i dźwiękuw-zdań. Dlatego tu, jak i w każdej innej dźedźińe proporcjonalńe do rozszeżeńa materjału pisowńa w swoim rozwoju zdążać muśi świadomie i konsekwentńe do jaknajwiększej syntetyzacji i skrutuw. Ideałem każdego pisma jest stenografja.
 Opierając śę na tyh dwuh zasadńiczyh pszesłankah, kture uważamy za słuszne i jedyne, zastosowując je do obecnej ortografji polskiej i ńe cofając śę pszed wyprowadzeńem z ńih wszystkih konsekwencji —
 ogłaszamy:
 3. Absurdem jest dla wyrażeńa jednego i tego samego dźwięku używańe 2 rużnyh znakuw (liter). Dlatego skreślamy raz na zawsze z alfabetu polskiego jako zbyteczne litery ó i rz, pońeważ w wymawiańu ńe rużńą śę ńiczem od liter u i ż lub sz i bez szkody dadzą śę pszez ńe zastąpić. Bardźej skomplikowańe pszedstawia śę sprawa z literami ch i h, w kturyh wymawiańu fonetycznym zahodźi żeczywiśće pewna bardzo subtelna rużńica. Pońeważ jednak wyrażańe jednego dźwięku dwoma ńic ze sobą wspulnego ńe mającymi znakami (c i h), kturyh połączeńe w żadnym raźe ńe daje takiego dźwięku h za jaki go wymawiamy, jest w zasadźe absurdem, pszeto i w danym wypadku połączeńe liter ch z alfabetu polskiego wykreślamy. Dla zaznaczeńa tyh subtelnyh rużńic można z czasem nad zasadńiczą literą h stawiać jakiś umuwiony znak. Ńe wprowadzamy tego, pońeważ naraźe powstszymujemy śę od twożeńa jakihkolwiek nowyh liter. Zadańem tej reformy elementarnej jest jedyńe oczyszczeńe pisowni polskiej z całego balastu znakuw zbędnyh, a tem samem szkodliwyh.
 Dlatego pozostawiamy po dawnemu połączeńa liter (sz cz (także dz, dź), pońeważ dla oznaczeńa dźwiękuw sza i cze alfabet polski innyh znakuw ńe pośada. Można by je zastąpić na wzur alfabetu czeskiego umuwionymi znakami nad literami s i c, od czego śę jednak powstszymujemy, pońeważ zamieńańe jednyh liter drugimi ńe jest naraźe naszym zadańem. Uważamy więc poprostu znaki sz i cz (także dz i dź, za nowe złożone litery, powstałe z połączeńa dwuh liter dawnych i nazywamy je literami sza i cze.
 4. Absurdem jest pośadając już w alfabeće umuwiony znak na wyrażeńe danego dźwięku w pewnych ńeuzasadńonyh wypadkah zamieńać go dwoma innymi znakami, ńe dającymi wcale w sumie tego dźwięku.
 Skoro alfabet polski pośada litery symbolizujące dźwięki miękkie ń, ć, ś, ź — nonsensem jest używańe pszed samogłoskami zamiast tyh liter absolutńe ńe pokrywającyh ih ni, ci, si, zi (sieć zamiast śeć; nie zamiast ńe; cień zamiast ćeń; ziele zamiast źele).
 Ruwńeż używańe liter twardyh (n, s, c, z) tam gdźe wyraźńe słyszy śę miękkie (ń, ś, ć, ź) jest nonsensem i podlega usuńęću, (sito zamiast śito; cisza zamiast ćisza; zimno zamiast źimno).
 Tam gdźe alfabet polski odpowiednih zmiękczeń ńe pośada pozostawiamy naraźe sposub pisańa stary. Z czasem, na wzur spułgłosek miękkih ń, ś itd. powstaną takie same ḿ, ṕ, ẃ, kture znaczńe uproszczą i ujednostajńą pisowńę polską. Naraźe jednak z pszyczyn czysto tehnicznyh i aby ńe wprowadzać zbyt wielkiego haosu ograńiczamy śę jedyńe do tyh znakuw, jakih dostarcza nam alfabet polski. Z hwilą pszełamańa pierwszyh loduw tradycji i pszyzwyczajeń będźe mogła ta reforma pujść dalej i zająć śę uzupełńeńem samego alfabetu.
 5. Na miejsce tyh wszystkih zbytecznośći i dźiwactw ortograficznyh wszędźie tam, gdźe słyhać wyraźne jakiś dźwięk, a w najbliższyh odmianah ńema dźwięku bliźńo innego (łyżka — łyżek) ustanawia śę pisowńę śćiśle fonetyczną. Dlatego odtąd słowo tszy pisać będziemy zawsze pszez sz, pońeważ dźwięk ten jest w ńim zupełńe wyraźny i ńema uzasadńonego powodu zamieńańa go jakimś innym. Ruwnież pszyrostek psze, pszed i wszystkie od ńego pohodne słowa pisać będźemy nadal w ten sposub, pomimo najszczerszyh bowiem hęći ńe możemy śę dopatszyć rużńicy w bżmieńu między słowami pszeńicować a pszeńica, ktura by nam to pierwsze kazała pisać w jakiś odrębny sposub.
 6. W pszekonańu że reforma nasza ortografji polskiej oparta na zasadah fonetycznyh jest jedyńe słuszną, uzasadńoną i wygodną — wzywamy wszystkih obywateli polskih do wprowadzańa jej w życie z hwilą ogłoszeńa ńińejszego manifestu. Zwracamy śę do kierowńikuw szkuł, nauczyćeli ludowyh i gimnazjalnyh, także do Ministerstwa Wyznań Religijnyh i Oświeceńa publicznego z żądańem wprowadzeńa jej ńezwłocznego w szkołah elementarnyh, średnih i wyższyh.

 W Sandomierskiem, 25 marca 1921

Czytaj dalej: But w butonierce - Bruno Jasieński