Onego czasu w serce Zoroastra
Z nieba Iranu spłynęło honover,
I prawdę ujrzał duchem promienistym
I wołał: Gwebry, zwalczym Ahrymana,
Bo wstał świetlany bóg, Ahura-Mazda
I idzie w słońcu — by zwyciężyć mroki.
Wiecznie ze światłem walkę toczą mroki: —
Divy są wieczne wrogi Zoroastra,
I wiecznie gnębi mrok Ahura-Mazda,
I śle na ziemię — jako swe honover —
Mężów, co pójdą zwalczać Ahrymana —
Piękna i dobra łukiem promienistym.
Pelwany światła w wieńcu promienistym
Szturmują mężnie w nienawistne mroki
I w gruzy walą państwo Ahrymana,
Grzmiąc słonecznymi hymny Zoroastra,
I coraz szerzej poznając honover,
Które im z nieba dał Ahura-Mazda.
Słońca i kwiaty dał Ahura-Mazda
I wszystko dobro w blasku promienistym —
I pieśń — i miłość — i wiedzy honover!
Ahryman stworzył truciznę i mroki —
Ból — i zwątpienie w duszy Zoroastra —
I wojny ludów — dziełem Ahrymana.
Bywa, że straszną jest moc Ahrymana —
I słabnie jasny bóg Ahura-Mazda
I próżno Iran czeka Zoroastra,
Coby rozpędził wzrokiem promienistym
Ahrymanowe nieprzebyte mroki —
Te mroki, w których zamiera honover!
Ale na nowo rozebrzmi honover —
Zadrży od grozy państwo Ahrymana —
Jak chmury w słońcu — rozpierzchną się mroki!
I znów przebudzi się Ahura-Mazda,
Z słoneczną tarczą — z mieczem promienistym! —
Rozpali Iran ognie Zoroastra.
Pieśń Zoroastra — to wielkie honover —
W śnie promienistym! — Zwalczy Ahrymana
Ahura-Mazda — i przepadną mroki!