Za wiele jest na ziemi nienawiści —
I zbyt ogromna rozczarowań rzeka —
Im dalej idziesz, tem ci płonie mgliściej
Światło edeńskie, które tam z daleka
Na umęczone twoje nogi czeka.
Słyszycie poszum spadających liści?
Jesień ordzawia marzenia człowieka...
Zórz nam za wiele wróżyli psalmiści —
Za wiele!
Krwią nienawiści pierś nam wciąż ocieka.
Kiedyż zestąpią owi promieniści,
Których istotę miłość przyobleka?
Za wieleż czasów, gdy świat się oczyści,
Królestwo Boże tu się na nim ziści —
Za wiele?