Łowy

W lesie ze sfór psy spuszczone;
Setnym głosem gąszcz uderza,
Zgraja pędzi w różną stronę
Wietrzy, śledzi, ściga zwierza.
Żądza łupu łącznie działa,
Ale ledwie łowców zwoła,
Już rozdarta zdobycz cała,
Każdy sobie drze, co zdoła.
I o przyszłość się nie trudzi,
Bo zysk pewny cudza strata,
Czysty obraz teraz ludzi,
Czysty obraz tego świata!
Nie tak dawniéj było.... Baśnie!
Wszystko idzie w wieczne karby,
Z wiekiem tylko oko gaśnie
I zaciemnia jasne farby.

Czytaj dalej: Koguty - Aleksander Fredro