Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

Niebo odzyskało chłód.

Gwiazdy powróciły na swoje orbity,
jakby nigdy nie widziały ognia.

On chodzi między dniami,
jak cień, który zgubił swoje ciało.
W kieszeniach nosi milczenie -
cięższe niż wina, gęstsze niż sen.

Ona siedzi przy oknie,
liczy światła w oknach sąsiadów,
jakby w nich szukała dawnych iskier.
Na dłoniach ma kurz wspomnień,
którego nie sposób zetrzeć.

Między nimi - przestrzeń,
delikatna jak popiół unoszący się w świetle.
Słowa, które kiedyś były ogniem,
teraz kruszą się jak szkło w ustach.

Kiedyś płonęli jak obietnica świata,
teraz trwają jak cisza po dzwonie.
Ciała nie pamiętają dotyku,
tylko drżenie,
które zostało w kościach jak echo burzy.

Czas przecieka im przez palce,
jak piasek, który znał kształt dłoni Boga.
Każdy dzień to biel,
która nie chce przyjąć koloru.

Asfalt wystygł.
Ale w snach wciąż czują ciepło,
cień ruchu, oddech w powietrzu.
Nie siebie - tylko ich dawną formę,
jak odcisk w wosku,
zanim zapłonął knot.

Poranki są zbyt ciche.
Światło wchodzi w pokój bez pytania.
Miłość odjęła im język,
więc mówią spojrzeniami,
które niczego już nie żądają.

Czasem, w szumie lisci,
słyszą coś, co przypomina śmiech.
To nie echo.
To popiół, który mówi szeptem,
że nawet płomień
musi się kiedyś nauczyć gasnąć,
by mógł znów zapłonąć -
gdzie indziej.

 

 

-------------------------------

 

 

 

 

 

@Migrena

obiecałem violi arvensis przepracowany wiersz z wczoraj.

jest troche romantyzmu i metafor.

ale ten wiersz jest jakiś taki, jak marynarka po krawieckich przeróbkach. 

ale oto on :

 

wchodzi - metaforycznie



Wchodzi chłód — srebrny, drżący, jak mgła nad gwiazd oceanem.
Powietrze błyszczy, śpiewa pyłem światła,
a w jego drżeniu — ona, z papierosem.
Dym krąży między nimi jak mgławica złotych włókien,
jak zaklęcie szeptane przez gwiazdy,
choć pachnie trochę ziemią, trochę jutrem,
które nie zawsze wierzy w czary.

On stoi obok — cień splata się z cieniem jej,
dwa orbitujące serca, dwa ognie w tańcu wszechświata,
i gdzieś w tym tańcu przeczucie końca,
jak nuta, co drży, zanim ucichnie.

Pod paznokciami noc, na dłoniach ślady godzin —
miękkie jak jedwabne nebule.
Schody skrzypią jak stare skrzypce,
co pamiętają dotyk światła, choć dźwięk już matowieje.
Metal drzwi zimny, lecz dłonie płoną —
ogniki w mrozie, ścieżki do siebie,
które nie pytają dokąd.

Cisza pachnie lawendą i gwiazdami.
Jej oddech — bliski, jak oddech planet w próżni.
Dźwięk dzwonu kościelnego rozchodzi się falą —
nie spóźnioną, lecz wieczną,
odbija się w sercach jak echo miłości,
która drży na granicy światła.

Na parapecie pióro — echo listów,
które kiedyś frunęły między ludźmi jak komety.
Teraz ich spojrzenia piszą światłem —
literami z oddechów i dotyku,
z prawdy i złudzenia,
bo każda miłość jest trochę jednym i drugim.

Ciała splatają się w rytmie wszechświata,
bez muzyki, a jednak cała przestrzeń gra:
cichy walc pulsujących atomów,
miłość, co świeci, bo wie, że zgaśnie.

Jej włosy — rzeka złota spływa po jego ustach.
Jego dłoń — ogień, spadająca gwiazda w jej wszechświecie.
Ból i rozkosz — dwa dźwięki tej samej melodii,
co rodzi się i gaśnie w świetle pulsaru.

Nie ma czarów.
A jednak są — w każdym drgnieniu,
w każdym oddechu,
w splocie ciał i myśli,
w chwilowym zwycięstwie nad czasem.

Potem cisza.
Ona odchodzi pierwsza.
Jego oczy — dwie gwiazdy gasnące powoli.
Świat istnieje dalej, obcy,
lecz w nim — w sercu kosmosu —
pozostaje wspomnienie,
co świeci wciąż,
jak ślad miłości,
która, nawet kończąc się,
nie przestaje być światłem.

 

 

Edytowane przez Migrena (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Migrena

Twój wiersz jest przesiąknięty metaforą ognia, który zgasł. Ale nie skupiasz się na samym akcie gaszenia, lecz na tym, co zostało: na "chłodzie", "popiele", "kurzu wspomnień" i "wystygłym asfalcie".

Podoba mi się przedstawienie dwóch postaci – "On" i "Ona" – jakby dwóch oddzielnych planet. On jest "cieniem, który zgubił swoje ciało", ona liczy cudze światła, szukając "dawnych iskier". Nie ma tu pretensji ani oskarżeń. Jest tylko cichy, obustronny ból istnienia w świecie, który stracił barwy ("Każdy dzień to biel, która nie chce przyjąć koloru").

Wersy "Ciała nie pamiętają dotyku, tylko drżenie, które zostało w kościach jak echo burzy" są fenomenalne. Pokazują, że po wielkiej namiętności nie zostaje czułość, a jedynie fizjologiczny zapis wstrząsu, trauma zapisana w układzie nerwowym. Podobnie jest ze snami, w których nie czują już siebie nawzajem, a jedynie "dawną formę", idealny "odcisk w wosku, zanim zapłonął knot". To głęboka refleksja nad naturą pamięci.

Ostatnia strofa jest jak ciche katharsis. "Popiół, który mówi szeptem" przynosi mądrość, której płomień nigdy by nie posiadł. Stwierdzenie, że płomień "musi się kiedyś nauczyć gasnąć, by mógł znów zapłonąć - gdzie indziej" nadaje całemu bólowi sens. To nie jest koniec, ale transformacja.

Ten piękny wiersz to dowód Twojej ogromnej wrażliwości.


 

Opublikowano

@Migrena @Migrena @Migrena To ja o tym pierwszym.

Mam przed oczyma wiersz piękny i dojrzały zarazem, gęsty od melancholii i ciszy, która jednak rezonuje mnóstwem znaczeń niesionych metaforami. Wiersz o tym, że po wszystkim co prawda pozostaje popiół, ale jednak coś pozostaje. I echo Rilkiego:)

 

Opublikowano

@Berenika97

Bereniko.

Jejku, dziękuję Ci stokrotnie za ten komentarz !

Jestem nim absolutnie wzruszony i  szczerze onieśmielony.

To jest po prostu genialna interpretacja – tak wnikliwa i tak celna !

To, jak wyłapałaś to "drżenie, które zostało w kościach jak echo burzy" jako neurologiczny ślad, albo "mądrość popiołu", pokazuje, jak niesamowicie czujesz ten temat.

Cieszę się podwójnie.

Po pierwsze, że wiersz zadziałał dokładnie tak, jak chciałbym, żeby działał.

Po drugie, że został odczytany przez tak świetną  osobę jak Ty.

To jest najpiękniejsza nagroda za pisanie.

Dzięki!

 

 

Opublikowano

Znowu czytam z podobaniem. Zmierzch, dogasanie, wspomnienia z przeszłości, popiół, który mówi szeptem, i tutaj, pamiętając czasy obozowe,  nie pamiętam, żeby, po zgaśnięciu, znowu zapłonął. Może w marzeniach tych,, którzy wierzą, że miłość może przyjść o każdej porze, co jest możliwe, ale bardzo rzadkie..

Pozdrawiam

Opublikowano

@Migrena "Popiół mówi szeptem" - uf, dobrze, że wróciłeś do siebie :) 

Głębia, wykwintne metafory i porównania, i pewna mądrość/ dojrzałość  płynie z utworu. To taki utwór, w którym się z przyjemnością można zanurzyć - niczym w ciepłej, aromatycznej kąpieli. Tyle, że takie utwory nigdy nie stygną i to jest wspaniałe. 

 

"wchodzi" - wspomniałeś, że jak marynarka po przeróbkach - doskonale to rozumiem. Nawet bym powiedziała, że kamizelka przerobiona na marynarkę ;)

Opublikowano

@viola arvensis

....czyli marynarka bez rękawów ale z piękną butonierką :)

dwurzędowa :)

złocone, herbowe guziki :)

 

Violu.

dziękuję za piękne słowa.

i już wiem gdzie mój dom jest !!!

dzięki Twoim inspirującym komentarzom.

pozdrawiam Violu :)

 

 

Opublikowano (edytowane)

@Marek.zak1

dziękuję Marku :)

dziękuję też za życzliwe "podobanie" :)

pozdrawiam Cię serdecznie :)

 

 

 

@huzarc

kurcze.

nigdy bym się nie ośmielił zabrzmieć echem Rainera M. Rilke.

genialny poeta.

chociaż mam z nim jedną myśl wspólną.

wyraża się ona słowem "cisza".

 

dziękuję za Twój komentarz :)

jak zwykle ożywczy :)

 

 

Edytowane przez Migrena (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Przyłączam się do zachwytów nad wierszem. Dla mnie to piękny opis drogi dwojga ludzi , od namiętności i żaru po popiół wspomnień i prozę przyzwyczajenia,  ale puenta wnosi nadzieję, że nawet popiół może zapłonąć, choć w innej rzeczywistości. Pozdrawiam serdecznie:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • wirtualnym nożem : ideą metaforą modłami znakiem                 … Nóż odbija światło-myli.      
    • Gośka, zwolnij, gdzie tak pędzisz, szalona? Ucho w torbie urwiesz, precjoza ci wypadną! Z wózkiem nie nadążam, paragon za mną się ciągnie Długi na trzy metry, aż mnie hamuje.   Na parkingu pod marketem automat nowy stoi. Popatrz na to: błyska i podzwania, jak na jarmarku. „Co w tym pudle widzisz, erotomanie? Lalki dmuchanej ci się zachciało? już po tobie!”   Sny serwują do wyboru, do koloru – nie masz tego w chacie. Nie bądź jędza, raz się żyje, wywlekaj kieszenie. Lukaj: sen o SPADKU... co, wchodzimy? „Masz dwa zeta, ty idioto od Dostojewskiego”   Łup! kapsuła na podajnik spadła z grzechotem. Jeszcze tu wrócimy – kiwam palcem do machiny. Gocha, śpisz już? chryy... dobra nasza, no to lulu... W skrzynce list w grubaśnej kopercie   Z pieczęcią lakową, a w środku nasze imiona i nazwiska. Z drżącą ręką biorę się za czytanie – gęba uśmiechnięta: „Dziedziczycie pałace, wsie, winnice i ogrody. Biblioteki pełne wiekowych ksiąg, rycerskie zbroje,   Skarbce, gdzie klejnoty i złoto migoczą, Jak światła uwięzione w kryształach” Już biegłem korytarzem z marmuru, Już dłonie sunęły po poręczach bogactwa,   Już słyszałem echo donośne obietnic, I nagle zawrócił mnie głos zza pleców: „Oto rachunek – długi po przodkach. Psy, koty i papuga – jedynie twoje!”   Fortuna zaśmiała się w twarz, dowcipnisia jedna. Nasłała komornika, jak zbója z wysokich Tater. Sen na kredyt, życie na minusie, o czarnym chlebie... Gośka, w drzwi łomocą, budź się z tych koszmarów!  
    • @Gosława Nie mogę oderwać oczu od kunsztu z jakim piszesz każdy kolejny wers. Jest to realizm otoczony obrazem chwili. Czasami pięknym i nostalgicznym a innym razem mgielnym i przerażająco chłodnym. Piszesz doskonałą poezję.
    • @lena2_ Dziękuję Leno, wzajemności :)
    • @huzarc coś zawsze fajnego jest w twoi wierszach, świeży powiew:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...