Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czy wolno mi, mało ozdobnej kobietce, lubić golonkę z chrzanem?
Obiecuję, że zjem ją powoli i dystyngowanie.
Nie będę głośno mlaskała.

Kocham jeść palcami, bez sztućców, wysysać kostki.
Czy będzie mi wolno, żeby cię nie stracić?

Ale obiecuję, wytrę usta i dłonie serwetką,
czerwona szminka powróci na wargi.

Czy wciąż zostanę kobietą? Pozwól mi.
Za to w nagrodę, jadąc do ciebie, włożę szpilki,
na rękę żółtą bransoletkę.

Ostatnim razem twoja woda kolońska była tak ekspresyjna, że pamiętam jej zapach

do dziś.

Opublikowano

Jest z dedykacją, ale pozwolę sobie "poczuć" się zaproszony.

Tekst zaczarowany kobiecą ręką i ja niczego bym nie odmówił.
(Pewnie nie przeszkadzałby mi nawet tłuszcz, spływający "rześko" po podbródku:))

Nie powiedziałbym nic więcej , bo dobre obroni się samo.
Takie małe mam "zauważenie" (nie zarzut).
W pierwszym wierszu ta: "kobietce", troszkę mi ością staje.
Ja dałbym : damie, niewieście........... jest w czym wybierać.
Ale to ja.

pozdroEliu

Opublikowano

Ha :) trafiłaś w moje podniebienie smakowe i zapachowe.../słowem/
Na myśl o golonce , tak fajnie zaprezentowanej w kwestii spożywania aż ślinka cieknie.
A np Gucci, działa na mnie jak GPS :).
Jedyne co to ta " kobietka" trochę psuje smak.
Pozdrawiam:)

Opublikowano

@Mariusz_Sukmanowski


Aaaa tam, dedykacja;-)

Kobietka wyszła mi dlatego, że nie mogłam użyć cudzysłowu. Może lepiej by było "kobitka".

"Niewiasta" zniszczyłaby całą śmieszność tego tekstu.

Uściski. E.

Opublikowano

@Wawrzynek


Troszkę podobnie co do kobietki - jak wyżej:-) u Mariusza.

Ty wiesz............ że o tym GPS i Guccim muszę pomyśleć. Ciekawostka. Pójdę do ....(S) i powącham.;-)
Dzięki, że zajrzałaś. To dla mnie ważne.

Smacznego. E.

  • 3 miesiące temu...
  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • gdy jutro się skończy pojutrze początkiem  
    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...